W Polsce teleturniej “Milionerzy” nieodłącznie kojarzy się z Hubertem Urbańskim. Teleturniej, który swoją popularność zbudował na swego czasu rekordowej nagrodzie głównej (długo niezdobytej) był kilkukrotnie zdejmowany z anteny, ale powracał właśnie z Urbańskim w roli prowadzącego.
Historia polskich “Milionerów” zaczyna się w roku 1999. To właśnie wtedy miał swoją premierę pierwszy odcinek. Warto jednak przez chwilę przyjrzeć się oryginalnemu brytyjskiemu formatowi, który zadebiutował rok wcześniej. Jego współtwórcą był bowiem Steven Knight - reżyser i scenarzysta, który później pracował przy takich filmowych i serialowych hitach jak “Locke”, Peaky Blinders” czy “Sprzymierzeni”.
W Polsce teleturniej puszczany był w telewizji TVN. W momencie debiutu, stacja ta miała dopiero 2 lata, a “Milionerzy” mieli za zadanie przyciągnąć do niej wielomilionową widownię. Tak też się stało. Zadecydowało kilka czynników: gigantyczna nagroda (tytułowy milion złotych), proste zasady gry i emocjonujące prowadzenie Huberta Urbańskiego.
Do głównego etapu uczestnik dostaje się w kwalifikacjach, w których trzeba ułożyć podpunkty w odpowiedniej kolejności. Wygrywa osoba, która jako pierwsza poda prawidłową odpowiedź. Później uczestnik gra już samodzielnie - siada naprzeciwko prowadzącego, odpowiada na 15 pytań i wraca do domu z milionem złotych. Proste? Otóż, nie do końca. Na pierwszego Polaka, który zgarnął główną nagrodę, czekaliśmy w Polsce przez 11 lat (662 odcinki).
Zasady teleturnieju w kolejnych latach przechodziły pewne zmiany, ale były one jednak niewielkie. Uczestnik gry odpowiada na kolejne pytania, mając zawsze do wyboru 4 opcje. W pierwszych czterech latach tych pytań było 15. Później, gdy po kilkuletniej przerwie program dwukrotnie wracał na antenę, pytań było już 12. Gracz może w dowolnym momencie zrezygnować z dalszej gry - także już po usłyszeniu pytania - zachowuje wtedy wszystkie zgromadzone pieniądze. Na ścieżce po główną nagrodę znajdują się dwie kwoty gwarantowane. W pierwszej edycji były one na 1000 i 32 000 złotych (piąte i dziesiąte pytanie), a w drugiej i trzeciej na 1000 i 40 000 złotych (drugie i siódme pytanie). Jeśli uczestnik poda błędną odpowiedź, traci wszystkie pieniądze, ale zachowuje kwotę gwarantowaną, o ile do niej doszedł.
To jeden z tych teleturniejów, które przebiły się do popkultury i codziennego słownictwa, a to za sprawą kół ratunkowych: pół na pół, pytanie do publiczności i telefon do przyjaciela. Są to ułatwienia, które uczestnik może po razie wykorzystać podczas swojej drogi o milion. Pierwsze z nich sprawia, że znikają dwie błędne odpowiedzi, a dwie zostają - w tym jedna prawdziwa. Drugie koło “uruchamia” prowadzący program. Pyta widownię w studio i uczestnik dowiaduje się, ile procent dostała każda z odpowiedzi - problem w tym, że większość nie zawsze ma racje. Trzecie koło, czyli telefon do przyjaciela, to jak sama nazwa wskazuje, polega na dzwonieniu ze studia do wcześniej ustalonej osoby. Uczestnik czyta jej pytanie, które otrzymał, a ona może mu coś podpowiedzieć. Początkowo naprawdę dzwoniono do domów, więc czasem nawet było słychać jak przyjaciel coś stuka na klawiaturze, szukając w Internecie prawidłowej odpowiedzi. Później naprawiono ten błąd, zapraszając te osoby do studia. Gdy Hubert Urbański do nich dzwonił, to one w rzeczywistości były pokój obok z telefonem bez dostępu do Internetu.
Do 2020 roku, w polskiej edycji programu, okrągły milion wygrały 3 osoby, a do pytania o główną nagrodę dotarło 21 osób. Co ciekawe, zasady są takie, że przelew na konto zwycięzcy (niezależnie od wysokości) dokonywany jest dopiero po emisji, a sam uczestnik do tego czasu nie może nikomu powiedzieć o wygranej. Krzysztof Wójcik, który jako pierwszy sięgnął po milion, musiał odpowiedzieć na pytanie: “Z gry na jakim instrumencie słynie Czesław Mozil? A: Na kornecie, B: Na akordeonie, C: Na djembe, D: Na ksylofonie.”
Kilkukrotnie nagrywane były także charytatywne odcinki “Milionerów”. Najczęściej brały w nich udział popularne osoby, a wygrane pieniądze wędrowały np. do Fundacji TVN. Zdarzały się także pomyłki. Zawodnik odpowiadał prawidłowo, a jego odpowiedź nie została uznana. Czasem kończyło się to nawet w sądzie. Uczestnik był później przywracany i mógł kontynuować grę.
Na podstawie Milionerów powstało wiele gier komputerowych i planszówek. Są także gry na telefony komórkowe. Jeden z oscarowych filmów: “Slumdog. Milioner z ulicy” opowiada o uczestniku teleturnieju. Oryginalny brytyjski format zrobił tak ogromną furorę, że został sprzedany do ponad 100 państw na świecie i praktycznie trudno trafić na miejsce, w którym by o nim nie słyszano.
Oficjalna strona teleturnieju: https://milionerzy.tvn.pl/